Do Rutki-Tartak ks. Stanisław przybył z wikariatu z Ostrowi Mazowieckiej w 1982 r. Urodził się w Miodusach Wielkich (parafia Jabłonka Kościelna) 19 kwietnia 1939 r. Rodzicami byli Antoni i Łucja z domu Zalewska. Święcenia kapłańskie przyjął 23 maja 1964 r. w Łomży z rąk ks. bp. Cz. Falkowskiego. Jako wikariusz posługiwał w Wiżajnach (1964-65), w Mikaszówce (1965-66), w Rygałówce (1966-68), w Lubotyniu (1968-72) oraz w Ostrowi Mazowieckiej (1972-82).
W swych wspomnieniach zaznacza, że na Suwalszczyźnie rozpoczynał pracę duszpasterską jako wikariusz i tu też zaczynał swe probostwo. Pobyt tu był krótki, tylko rok. Tak wspomina swój pobyt w parafii: „(…) czułem się dobrze, cieszyłem się pracą duszpasterską i administracyjną. W kościele wykończona została boazeria i zbudowano dwa nowe dębowe konfesjonały. Cmentarz grzebalny położony jest na zboczu góry. Żartowano, że kiedy mężczyźni nieśli zimą trumnę i jeden się poślizgnął, wszyscy spadli na dół. Aby uniknąć komplikacji, wybudowałem tam betonowe schody. Na górę nie było dojazdu, aby zaciągnąć tam taczki z zaprawą betonową, musieliśmy używać konia. Ciągnął on taczkę, a silny mężczyzna musiał trzymać taczkę za rączki, aby się nie przewróciła”.
W swych wspomnieniach ks. Stanisław przywołuje także opis niezwykłej mogiły na cmentarzu w Rutce-Tartak: „Przed wojną, w 1939 roku, był tam posterunek pograniczny. Służył w nim pewien młodzieniec, który zakochał się w jednej z mieszkanek Rutki-Tartak. Kiedy wybuchła wojna, polska straż graniczna uciekła na Litwę. Posterunek w Rutce objęli Niemcy. I znów jeden z młodych Niemców zaczął zaloty do tej samej panny. Polakowi przebywającemu na Litwie doniesiono o tym. Zebrał on kolegów partyzantów, napadł na posterunek w Rutce i Niemca – konkurenta zabił. W odwecie aresztowano dwudziestu mieszkańców Rutki i okolic. Ktoś nieroztropnie doradził, aby żony z małymi dziećmi i matki udały się do Niemców i prosiły o uwolnienie uwięzionych. Niemcy nie tylko nie uwolnili mężczyzn, ale i te kobiety z małymi dziećmi rozstrzelali. Ciała zabitych po kilku dniach przywieziono na miejscowy cmentarz” . Tam spoczywają do dnia zmartwychwstania.
Swój pobyt ks. Stanisław zakończył ostatniego dnia sierpnia 1983 r. Przed odejściem z parafii nasłuchał się wielu narzekań od swych parafian. Utyskiwali, że tak krótko był, a opuszcza już ich i idzie dalej. W latach 1983-1992 był proboszczem w Waniewie a od 15 kwietnia 1992 r. został mianowany proboszczem w Broku. Mając 69 lat życia przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Broku.
(na podstawie książki: Ks. K. Bielawny, Dzieje parafii w Rutce-Tartak, Elbląg 2024)